wtorek, 9 maja 2017

Bourjois Twist up the volume - odkrycie, czy niepotrzebne udziwnienie?

Hello,

Dziś przychodzę do Was z recenzją tuszu do rzęs, który w ostatnim czasie udało mi się zużyć i kupiłam już następne opakowanie (tylko inną wersję) na promocji w Rossmannie :) Mam na myśli Bourjois Twist up the volume. Jeżeli chcecie poznać moje zdanie na jej temat zapraszam do lektury :)

Twist up the volume nie jest pierwszym tuszem tej marki,który używałam. Wcześniej na sezon letni kupowałam tusz w kolorze niebieskim, w mniejszym (niż standardowe) opakowaniu. Bardzo sobie go chwaliłam i kupowałam dopóki nie został wycofany. Zachęcona pozytywnymi odczuciami na jednej z promocji sięgnęłam po naszego tytułowego bohatera. Skusiła mnie niestandardowa szczoteczka, a ja lubię nowości i udziwnienia :) Dodam, że jest ona silikonowa, a u mnie tego typu szczoteczki sprawdzają się lepiej niż standardowe. Mechanizm pozwala malować w dwóch pozycjach dla osiągnięcia 2 efektów: wydłużenia i pogrubienia.

Pozycja nr 1: – wydłużenie



 
Pozycja nr 2 – pogrubienie


Jestem posiadaczką krótkich rzęs, więc każdy tusz, który na prawdę wydłuża jest dla mnie zbawieniem. Rzeczywiście mascara równomiernie rozprowadza produkt, a rzęsy stają się widoczne. Nie jest to efekt wow i sztucznych rzęs, lecz delikatne wydłużenie i przyciemnienie. Nie są sklejone, nie mają efektu pajęczych nóżek - dodatkowy plus, gdyż dla mnie tego typu efekt jest nienaturalny i nieładny. Tusz nakładałam w różnych wariantach: pozycja nr 1 i 2, lub dwukrotnie w tej samej wersji. Wielkiego efektu pogrubienia niestety nie zauważyłam (był, ale nie taki jakiego się spodziewałam :)). Za to wydłużenie jakie daje jest w mojej ocenie, przy moich rzęsach i budowie oka wystarczające.
Najlepsze efekty uzyskiwałam przy użyciu najpierw pozycji nr 1 potem 2 jak zaleca producent.

 
Wielką zaleta jest to, iż tusz się nie kruszy, nie tworzy efektu pandy i nie rozmazuje się nawet podczas deszczu (niestety u mnie większość tuszy tak robi). Konsystencja również wg mnie jest dobra - nie za sucha, nie za mokra. Tuszu używałam dzień w dzień (prócz weekendów) przez ok 4,5 m-ca i nic się w jakości nie zmieniło. Cały czas bardzo dobrze się rozprowadzała, nie osypywała.

Mascara bardzo ładnie się zachowuje przy demakijażu. Zmywałam ją płynami micelarnymi, których używałam w tym czasie (Bandi, Tolpa i Garnier). Nie jest konieczne wielokrotne tarcie oczu, zmywa się trochę "na pandę", ale jednym pociągnięciem możemy ten efekt usunąć spod oczu.

Podsumowując: bardzo przyjemny produkt z dobrej cenie (przy promocjach). Cena regularna to ok 50 zł.

Używałyście tego tuszu? co sądzicie? Zapraszam do dyskusji :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz