Dobranie dobrego kremu pod oczy dla mnie graniczy z cudem. Użyłam już wiele tego typu produktów różnych marek, o różnych konsystencjach,
dla różnego przedziału wiekowego i niestety nic mnie nie zauroczyło aż
tak, żeby kupić następne opakowanie. Bliski tego osiągnięcia był
krem z Organique, jednak postanowiłam szukać dalej i wreszcie znaleźć
ten jeden, jedyny, z którym się już nie rozstanę :) i tak trafił do mnie
krem Mincer Pharma. Jeżeli chcecie wiedzieć jak się sprawdził -
zapraszam do dalszego czytania.
Firmę Mincer znam jeszcze z czasów szkoły podstawowej - moja mama używała kremu do twarzy tej firmy. Kierując się dobrym skojarzeniem kremik wpadł w moje łapki. Opakowanie wykonane z plastiku jest wygodne w użyciu. Tubka
zakończona dziubkiem dozuję taką ilość preparatu jaką wyciśniemy. Nic
się nie rozlewa na boki, opakowanie jest również szczelne. Na pierwszy
rzut oka tubka jest dość mała, ale krem jest wydajny. Wystarczy na ponad
miesiąc stosowania 2 razy dziennie. Konsystencja półtłusta, dobrze się
wchłania, pozostawiając delikatny film na skórze, który po ok 30 min
wchłania się całkowicie. Krem nie
powoduje świecenia się okolicy pod oczami. Skóra wygląda na natłuszczoną
i nawilżoną. Podkład i korektor dobrze się nakładają, nie rolują, nie
ważą (aplikowałam po ok 5 min od nałożenia).
Krem przeznaczony jest do cery suchej w wieku 30-35 lat z oznakami
starzenia się skóry, workami i cieniami pod oczami, zmarszczkami. Wg
producenta krem przyspiesza regenerację skóry, odmładza i odżywia dzięki
zawartym w nim koenzymie Q10, retinolu, wit C i aktywnym tlenie. Wyciąg
ze świetlika i lukrecji ma koić i przeciwdziałać pojawianiu się worków i
sińców. Dodatkowo krem zawiera retinol, kwas hialuronowy i wyciąg z
awokado. Niestety wspomniany retionol, wit C oraz koenzym Q10 znajdują
się na samym końcu składu.
Moja okolica oczu na całe szczęście nie posiada zasinień, lecz
niestety jako posiadaczka skóry bardzo suchej już mam widoczne
zmarszczki mimiczne. Od kremu oczekuję zatem nie tylko nawilżenia, ale i
spłycenia ich choć trochę. Po około miesiącu stosowania rano i na
wieczór mogę potwierdzić zapewnienia producenta o nawilżeniu i
natłuszczeniu skóry. Niestety jednak nie zauważyłam spłycenia, zniwelowania zmarszczek mimicznych, czy ujędrnienia skóry w tej okolicy.
Jeżeli szukacie niedrogiego kremu (ok. 15-20 zł za 15 ml), który ma
tylko nawilżać możecie w niego zainwestować. Mnie niestety w sobie nie
rozkochał, oczywiście zużyję go do końca, ale na pewno nie kupię
następnego opakowania.
Stosowałyście produkty tej firmy? Może macie coś godnego polecenia?