Na tegoroczną promocję w Rossmanie szłam z mniejszą lista zakupów
niż zazwyczaj. Ale na jej pierwszym miejscu był podkład Rimmel Fresher
Skin, który chciałam kupić po dobrej recenzji jednej z youtuberek, którą
oglądam już od ponad 3 lat. Ma taką samą, suchą skórę jak ja, więc dla mnie powinien być to strzał w dziesiątkę. Miałam również nadzieję na odnalezienie tańszego zamiennika mojego ulubionego face and body z
firmy MAC. Jeżeli jesteście ciekawe mojej opinii - zapraszam do dalszego
czytania.
Tyle mam myśli na temat tego produktu, że nie wiem od czego zacząć.
Pierwsze rażąca dla mnie rzecz - opakowanie. Niby słoiczek wykonany
z dobrej jakości szkła, na pewno nie pęknie przy pierwszym lepszym
puknięciu, ale słoiczek....... i co dzień wkładanie palca/szpatułki.....
no nie wiem. Pompka byłaby dużo lepsza, bardziej higieniczna i wygodna w
użyciu. Ale nie można się zniechęcać tylko przez jedno, małe
nieudogodnienie. Po przyjściu do domu z radością przystąpiłam do testów.
I było coraz gorzej......W przeciągu tygodnia nakładałam podkład w 9
różnych kombinacjach:
- na 3 różne kremy, o różnej konsystencji, z różnej półki cenowej
- 3 sposobami: palcami, pędzlem do podkładu (Hakuro) i Glam Spong'em 2.
Obojętnie na jaki krem bym nie nakładała aplikacja palcem nie zdała
egzaminu. Powstają smugi, podkład jakby się oddziela od skóry, nie można
równomiernie go zaaplikować. Pędzel - to samo. Najpierw rozcierałam,
potem próbowałam wklepać, żeby wyrównać nałożoną warstwę. Niestety....
podkład brzydko osadza się w załamaniach skóry i przy nosie. Nie chce
nawet myśleć,co by było, gdybym miała suche skórki na twarzy!
Najlepiej wypadł glam sponge, ale w tym przypadku musiałam nakładać
podkład dwukrotnie. Miałam wrażenie, że całą pierwszą warstwę wchłoną
aplikator. Niestety i w tym przypadku przy nosie
i załamaniach skóry podkład brzydko się osadził. Po przypudrowaniu
(obojętnie jakbym nie nakładała) i dotknięciu palcem twarzy pojawiała
się dziura/smuga, w zależności od siły nacisku.
Próbowałam nałożyć jeszcze na bazę pod podkład (mam z Paese), ale się rolował :( Klapa totalna :(
Efekt jaki daje jest delikatny i tu trzeba przyznać, że opis
producenta zgadza się z rzeczywistością. Na pewno nie sprawdzi się u
osób szukających mocnego krycia. Konsystencja jest mokra, lekko
żelowo-kremowa. Zapach przypominający Rimmel Wake me up. Nie nachalny,
delikatny, przyjemny dla nosa.
Ogólny werdykt? Nie, nie i jeszcze raz nie!
Liczyłam się z tym, że podkład ma małe krycie i właśnie takiego
produktu szukam. Ale nie mogę za każdym razem zastanawiać się, czy mój
podkład polubi się z kremem, którego obecnie użyję, czy nie pozostawi
smug i jak wygląda na twarzy. Po Rimmel Wake me up,który sprawdził się
bardzo dobrze jest to moje wielkie rozczarowanie. Dobrze, że kupiłam go w
promocji.
Dajcie znać, czy miałyście ten podkład i jak się u Was sprawdził.
Pozdrawiam
Nigdy go nie miałam, ale po tej recenzji wiem, że raczej się na niego nie skuszę...
OdpowiedzUsuńJeżeli masz skórę suchą/bardzo suchą to nie polecam. Dużo lepiej sprawdzi się Rimmel - Wake me up, którego używam już od 2 lat. Aczkolwiek na mieszanej skórze mojej koleżanki podkład prezentował się lepiej, ale i tak pozostawiał wiele do życzenia.
Usuń